Ewolucja bajek w czasie
Każde pokolenie ma swoje bajki online. Co ciekawe, żadne następne (ani też poprzednie) nie umie pojąć istoty ich powszechności. Błękitne stworzenia spacerujące tam i z powrotem, denerwując przy tym niemożebnie marudnego czarownika z kotem (bez nasuwających się samoistnie skojarzeń z realiami aktualnej sceny politycznej) pasjonowały osoby mające dzisiaj dwadzieścia, trzydzieści lat, ale – wspomniane Smerfy – wyświetlone współczesnej młodzieży natrafiają na tak gigantyczną obojętność, że nic tylko kompletnie się załamać. Co jest przyczyną – czy faktycznie współczesne dzieci tak silnie różnią się od ich rodziców sprzed zaledwie kilkunastu lat? Wychodzi na to, że tak. Dawniej przecież nie miały znaczenia tak po prawdzie specjalne efekty, zresztą nikt na nie nie zwracał uwagi. Nie były konieczne. A w dalszym ciągu bajki przyciągały dzieci do telewizorów na długie godziny. Zapewne dlatego, że każda bajka była unikalna, a w konsekwencji także ciekawa. Zawsze COŚ się działo, było o czym porozmawiać i z czego wyciągnąć morał. Ale nie dzisiaj.
Nowo powstałe bajki niewiele tak naprawdę różnią się od filmów dla dorosłych – ważne są głównie efekty specjalne, miganie ekranu oraz bezmiar wrzasków. Możliwość zawarcia w dobranocce morału nikomu nie przychodzi do głowy, bo i po co się tym zamartwiać, skoro rodzicom, a w konsekwencji również i najmłodszym, nie robi to absolutnie żadnej różnicy? To w dużej mierze nasza własna ignorancja przyczynia się do sytuacji, którą mamy obecnie.